Pieczona karkówka z jabłkami
Przepis pochodzi od Evvy i wyszedł rewelacyjnie (a nie przepadam za karkówką).
Karkówka pieczona z czosnkiem i jabłkami
Czyli coś, czego pewnie nie zrobiłabym nigdy, gdyby nie to, że padła nam płyta ceramiczna i piekarnik stał się jedyną szansą na ciepły obiad. Przepis w sumie banalnie prosty, ale efekt naprawdę rewelacyjny (jak wiadomo, skromność jest dobra dla tych, którzy nie mają innych zalet) :)
Składniki:
- spory kawałek karkówki (miałam około kilograma)
- 1 jabłko
- 1 główka czosnku
- łyżka majeranku
- łyżka soli
- parę łyżek czerwonego wina
Przygotowanie:
Mięso wytytłać w soli i majeranku, zawinąć w folię albo włożyć do przykrytego naczynia, schować na noc do lodówki. Następnego dnia obrać czosnek, jabłko pozbawić gniazda nasiennego, ogonka itp. (skórka zostaje) i pokroić w nieduże kawałki. Do rękawa lub woreczka do pieczenia (uwaga, #womm: używam Jana Niezbędnego, dobre i tanie) włożyć kawałki jabłka i ząbki czosnku, wlać wino, wsadzić mięso (niech leży na jabłku i czosnku), zawiązać rękaw/worek szczelnie. I teraz cały sekret: piec długo w niskiej temperaturze (najpierw godzinę przez ok. 140°C z termoobiegiem, potem jeszcze ze dwie–trzy godziny w ok.110°C bez termoobiegu).
Żeby pokroić na plastry, trzeba mieć bardzo (ale naprawdę BARDZO) ostry nóż albo porządnie schłodzić pieczeń w lodówce, inaczej się rozlezie. Co rzecz jasna absolutnie nie wpłynie ujemnie na jej smak.
Uwaga natury ogólnej: zdaję sobie sprawę, że odpalanie piekarnika na 4 godziny tylko po to, żeby upiec kawałek mięsa, nie jest szczególnie oszczędne ani environment friendly, ale mięso (każde) pieczone w ten sposób wychodzi naprawdę świetnie: jest mięciutkie, kruche, soczyste.
Comments
Post a Comment