Pierniczki świętalne
przepis z programu Para w kuchni 2 ©Agnieszka Kręglicka
Dodatkowo do pierniczków dodałam mielony kardamon i sporo chili (takiego, co to się go mieli młynkiem). Bardzo wyszły sympatyczne, choć jak zwykle można było cieniej rozwałkować. Jak się wzbogacę zakupię sobie silikonowy wałek i takąż stolnicę (wałkowanie na szklanej desce z nóżkami, było kijowe).
Część pierniczków została polukrowana lukrem pomarańczowym (cukier puder i sok z pomarańczy) i posypana cukrowymi perełkami srebrnymi, ale z racji ogólnego zmęczenia dziewięciomiesięcznego i niechęci Młodego do lukru większości nie umajałam.
Najbardziej w nich lubię to, że co jakiś czas natykam się na nierozmoździerzowanym kawałkiem przyprawy ;))))
Składniki
- 1,5 kg mąki
- 0,5 kg miodu
- 1 szklanka cukru
- łyżka sody oczyszczonej
- 0,5 kostki masła
- 3 jajka
- 0,5 szklanki płynu (glog, mleko, woda, wino)
- łyżka utłuczonego pieprzu
- 8-10 utłuczonych goździków
- 5 utłuczonych ziarenek ziela angielskiego
- 1,5 łyżki mielonego imbiru
- 1,5 łyżki mielonego cynamonu
- łyżeczka świeżo startej gałki muszkatołowej
- 1 łyżka kawy rozpuszczalnej
- 1 łyżka kakao
- 0,5 łyżeczki soli
Przygotowanie
Zagotować: 05 kg miód, 1 szkl. cukru, 05 kostki masła, sól, przyprawy, kawę i kakao, dokładnie wymieszać i przestudzić. Wymieszać kilogram mąki z sodą. Pół kg mąki pozostawić do podsypywania przy wyrabianiu i wałkowaniu ciasta. Dodać do mąki z sodą przestudzoną masę i trzy jajka. Jeśli ciasto jest za gęste dolać płynu. Dobrze wyrobić podsypując mąką. Odstawić do lodówki na 2 godziny (do tygodnia). Odkrawać plastry ciasta, wałkować i wykrawać pierniczki. Piec w temp. 200 stopni C ok. 5 minut.Dodatkowo do pierniczków dodałam mielony kardamon i sporo chili (takiego, co to się go mieli młynkiem). Bardzo wyszły sympatyczne, choć jak zwykle można było cieniej rozwałkować. Jak się wzbogacę zakupię sobie silikonowy wałek i takąż stolnicę (wałkowanie na szklanej desce z nóżkami, było kijowe).
Część pierniczków została polukrowana lukrem pomarańczowym (cukier puder i sok z pomarańczy) i posypana cukrowymi perełkami srebrnymi, ale z racji ogólnego zmęczenia dziewięciomiesięcznego i niechęci Młodego do lukru większości nie umajałam.
Najbardziej w nich lubię to, że co jakiś czas natykam się na nierozmoździerzowanym kawałkiem przyprawy ;))))
Comments
Post a Comment